Już niedługo w klubach będzie można bawić się jedynie do muzyki granej z radia. Wydział do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Miejskiej w Poznaniu w miniony weekend dokonał nalotu na wybrane kluby w Poznaniu, aresztując didżejów grających bez licencji ZPAV.
Okazuje się, że aby grać w klubach, każdy DJ musi posiadać licencję Związku Producentów Audio Video, której koszt to 2 tysiące złotych rocznie, z czego tysiąc złotych idzie na ZAIKS i po 500 złotych na STOART i ZPAV. Co najbardziej szokujące ? DJ prowadzący działalność gospodarczą nie może tej kwoty wliczyć do kosztów prowadzenia działalności, ponieważ ZPAV i ZAIKS nie odprowadzają od tej kwoty podatku VAT. Ciekawe prawda? Pytanie czy zgodnie z prawem?
Pytani o opinię na temat tej sprawy didżeje unikają wypowiadania się pod nazwiskiem. ?Na razie się próbujemy z tym ogarnąć, dzwonimy do siebie i zastanawiamy się jak się w tej sytuacji zachować. Najgorsze jest to, że tutaj nie chodzi wcale o granie z pirackich płyt, tylko swoistą ?licencję? na bycie DJ. Chore.? ? mówi jeden z warszawskich didżejów.
Przeglądaliśmy draft umowy licencyjnej i jest w niej kilka zapisów, które mogą być trudne do interpretacji, bo jeśli rozumieć je dosłownie, DJe nie będą mogli podczas imprez miksować dwóch kawałków ani też publikować swoich setów i mixtejpów! Przerażające. Niedługo dojdzie do sytuacji, kiedy ZAIKS będzie zamykał byle studio nagraniowe, ponieważ podczas nagrywania nowych kawałków realizator będzie zbyt często odtwarzał podkład muzyczny.
źródło: rapgra.com
Dla tych, których to wpienia – powstała grupa: Pierdole ZAIKS
a dalej, tym razem za gloswielkopolski.pl
Po likwidacji dopalaczy czas na wyplenienie z rynku nielegalnie grających didżejów? Takie wrażenie można odnieść, śledząc poczynania Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Miejskiej w Poznaniu. W miniony weekend po nalocie policji na jeden z poznańskich klubów muzycznych zostali zatrzymani didżeje bez licencji ZPAV, korzystający z nielegalnie skopiowanych nagrań muzycznych. Teraz grozi im do 3 lat więzienia.
Tymczasem większość grywających weekendowo w klubach didżejów gra bez licencji. A to – nawet w przypadku puszczania muzyki z oryginalnych nośników – jest zabronione.
– Bardzo często dystrybutorzy, rozprowadzający płyty bądź legalne pliki mp3 zastrzegają, że te utwory nie mogą być rozpowszechniane publicznie bez zgody – informuje Bogusław Pluta, dyrektor Związku Producentów Audio Video. ZPAV
wprowadził możliwość zakupu licencji przez didżejów po tym, jak oni sami zaczęli zgłaszać się do nich z prośbami o umożliwienie im legalnego grania muzyki z komputerów zamiast noszenia z sobą torby płyt na każdą imprezę.
– Nagle okazało się, że licencję wykupiło niewiele osób. Ci, którzy zapłacili za nią 2000 zł, poczuli się wystrychnięci na dudka, skoro ich koledzy „po fachu” grają bez licencji i nic im nie grozi. Stąd pojawiły się policyjne kontrole w klubach – tłumaczy Bogusław Pluta.
– To kompletnie bez sensu. Osobiście nie znam didżeja, posiadającego licencję, trafiają się natomiast tacy, którzy grają imprezy z nielegalnie ściągniętych plików mp3. Pomijając fakt, że to frajerstwo – to na nich policja powinna zwrócić uwagę. Ja gram z winyli, płyt i oryginalnych mp3, nierzadko kupionych od samych artystów. Poza tym utwory legalnie ściągnięte z takich serwisów jak Beatport czy Juno nie są objęte polskim prawem – uważa pragnący zachować anonimowość poznański DJ i organizator imprez drum`n`bass.
Czy za nielegalnie grających didżejów odpowiedzialność powinien wziąć klub? Nie, o ile sam podpisał umowę, zezwalającą na publiczne odtwarzanie w nim utworów muzycznych oraz opłacił związane z tym składki.
– Nas licencje didżejskie nie obchodzą. To ludzie wynajmowani przez klub na takiej samej zasadzie jak barmani czy sprzątaczki. Interesuje nas za to, czy klub dysponuje odpowiednimi umowami – twierdzi tymczasem Mieczysław Śliwiński, dyrektor okręgu sieci ZAiKS. O ile zatem za granie bez licencji odpowie didżej, o tyle brak odpowiednich umów obciąży lokal, który może zostać nawet zamknięty. Tak jak przed kilkoma laty stało się z klubem K2 przy ulicy Mostowej.
– Nasz klub działa legalnie, mamy podpisane umowy. Na imprezy zapraszamy didżejów z najwyższej półki, wobec których mamy zaufanie. Ale nie do końca rozumiem zamieszania związanego z licencjami. Jeśli didżej kupił pliki mp3 legalnie, ma dowód zakupu, albo, co więcej, dostał je od artysty, który wypuszcza swoją muzykę własnym sumptem, wówczas nie widzę problemu – uważa szef klubu Opcja Krzysztof Bendowski.
Kolejne kontrole w poznańskich klubach policja planuje przeprowadzić w najbliższych tygodniach. Czy dojdzie do nastepnych zatrzymań?
DJ – licencja
2000 złotych -tyle musi zapłacić DJ, który chce wykupić licencję pozwalającą na legalne granie w klubach. Licencja obowiązuje do końca każdego roku kalendarzowego. Co kwartał didżej musi przesłać na adres Związku Producentów Audio Video raport z wykazem zwielokrotnionych nagrań, które odtwarzał na imprezach. Didżeje z licencją mogą legalnie grać utwory z wszystkich legalnych nośników – winyli, płyt kompaktowych czy mp3. Mogą też zgrywać utwory z oryginalnych płyt na komputer i wymieniać się nimi z innymi posiadającymi licencję didżejami.
========
Co na to wszystko ZPAV ?
8 października 2010 Wydział do walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu przeprowadził kontrolę w jednym z poznańskich klubów muzycznych. W toku przeprowadzonych czynności wykryto, że pracujący tam DJ-je nie posiadają stosownych umów z organizacjami zbiorowego zarządzania, jak również zabezpieczononośniki elektroniczne zawierające skopiowane nielegalne ?bez wymaganej licencji,nagrania muzyczne.
Związek Producentów Audio Video w imieniu właścicieli praw producenckich skieruje wnioski o ściganie nielegalnych DJ-ów do prokuratury.
Jednocześnie ZPAV chciałby przypomnieć, że na stronie http://dj.zpav.pl/ istnieje możliwość zawarcia stosownej umowyjednocześnie ze wszystkimi uprawnionymi organizacjami oraz zdobycia wszelkich niezbędnych informacji dla osób, które zajmują się, bądź planują rozpocząć legalną, DJ?ską działalność komercyjną.
========
maxVax życzy POWODZONKA!
TAK ! DJ to wróg artysty (szczególnie polskiego – pffff) i nie wolno mu dać spokojnie pracować. Trzeba oskubać jak tylko się da, a potem zabrać jeszcze 2000 rocznie za jakąś bzdurną „licencję” na pliki, które i tak kupił w sklepie typu beatport czy juno.
Myślenie typu: „płacisz nam 2000 – nie będziemy używać policji przeciwko tobie” VS „nie płacisz nam 2000 i robiąc to samo już podlegasz pod paragraf + jeszcze ci dokopiemy za wszystko inne co można tylko wyszukać”… Typowy haracz jak za „ochronę” mafia ściąga – tylko tu widocznie inna mafia czerpie zysk.
Oczywiście dla tych „obrońców” własności intelektualnej nie ma znaczenia, że większość „list utworów” w klubach, na krtórych podstawie wypłacane sa pieniądze artystom, to xera z miesiąca na miesiąc, które nie mają NIC wspólnego z rzeczywistymi tracklistami. Na tej podstawie rabowane pieniądze trafiają nie do tych artystów, którzy faktycznie „pojawili się” na imprezie – to nikogo nie interesuje. Ważne aby organizacje rodem z PRL miały się dobrze, nie płaciły podatków, no i aby kasa szła jak najbardziej szerokim strumieniem, bo wtedy można więcej „zgubić” !
Fryzjerzy, taksówkarze, którzy boją się radio włączyć przy kliencie – mał0… teraz DJ jest na celowniku. Producenci muzyki klubowej, którzy sprzedają swoje numery na beatporcie zapewne będą wniebowzięci! Mało tego – oni w większości NIE MAJĄ NIC WSPÓLNEGO z polskimi organizacjami tego typu i NIE DOSTAJĄ ANI GROSZA z tego całego interesu z wielu powodów…
Także na koniec: DJ’u UWAŻAJ!
Latasz po świecie z laptopem i trzepiesz imprezki? Ssasz może na lotnisku nowości z maila czy innego eFtepa? Ludzie wysyłają ci produkcje (nie ma znaczenia czy to jest vinyl czy mp3) za darmo abyś tylko raczył zagrać to co wyklikali ?
– w Polsce uważaj – bardzo łatwo możesz skończyć na policji z poważnymi zarzutami… ZŁODZIEJU TY !!!1111
Nie w niemczech maja jeszcze gorzej tam jak w kiosku radjo wlaczysz i cie przyfiluja to juz bulic musisz jakis lepski clzowiek dobrze wpadl na pomysl i jebie caly swiat na tym zostaje tylko grac progresywna muzyke od prywatnych producentow ktorzy nie pobieraja zadnych oplat za gre typu dupstepy jak bylismy w zaixie sie pytac to z serato grajac taka muzyke nie potrzebujemy licencji tylko jakie spotwierdzenia ze producent niechce kasy za nie na dobra sprawe mozna zmienic nazwe ze to nasze i chuj tez moge pocwierkac:d
ad.1) oświadczenie pisemne własciciela praw autorskich .
ad.2) konto na bitporcie i maile, które ci przesyłają jako potwierdzenie …
ad.3) CC to jest właśnie ujednolicona licencja … masz to grasz .
STAGEFIELD nie jest założycielem grupy …… ale fakt jest fakt .. te organizacje w dzisiejszych „globalnych” czasach rewolucji cyfrowej nie mają prawa bytu – szczególnie jesli chodzi o DJi klubowych .
kilka spraw, trochę odbiegając od samej licencji zaiksowej:
1. jak mogę udowodnić legalność mp3, które mam np legalnie za darmo od producenta, albo są dostępne w internecie dla każdego
2. dowód zakupu utworów może być w formie elektronicznej, czy musze mieć wydrukowane paragony?
3. jak wygląda kwestia z utworami Creative Commons? Teoretycznie nie mogę grać utworu z licencją BY (bo nie mam jak przekazać słuchającym jaki to artysta, przynajmniej nie od razu), z licencją Non Commercial (zarabiam, albo zarabia lokal) albo Non Derivatives (no to już na pewno odpada, skoro sam artysta nie chce by jego utwór zmieniać.. nawet w miksie). Jest troche informacji o kwestii CC a ZAIKS a DJ ale oczywiście nic konkretnego nie tłumaczą
po tylu latach dalej tego nie ogarniam..
Stagefield – dobrze że zajmujecie się tym, ale niestety przez zakładanie grup typu „pierdole zaiks” tylko stwarzacie obraz polskiego dja – prostaka, który nie potrafi do niczego podejść profesjonalnie i krzyczy „pierdolić ich”, grając z mp3 z soulseeka. Zmieńmy podejście i będzie dobrze
aha a co z licencja dla DJa który np gra 5 razy w roku – też ma płącić 2000zł? Nie gra dlatego że nie go nie chcą tylko dlatego, że już nie ma czasu, nie chce mu się, traktuje to jako hobby
„O ile do użytku prywatnego można wykorzystać zrobioną z oryginalnej płyty kopię, o tyle odtwarzanie tej kopii publicznie będzie już przestępstwem. Podobnie jest z odtwarzaniem z innych nośników: pen-drive?a, odtwarzacza MP3 czy z dysku twardego laptopa. Korzystanie z tych nośników wymaga uzyskania zgody uprawnionych do tej muzyki autorów, artystów i producentów.
Dlatego też, nie mając licencji na korzystanie z kopii, legalnie na imprezie grać można tylko z oryginalnych, legalnych nośników, lub z zakupionych w internecie nagrań, o ile licencja udzielona przy ich sprzedaży nie zawiera ograniczeń dotyczących publicznego odtwarzania.”
także jak kupujesz płyty to czytaj licencję … kopiuj i kataloguj to co masz .. zapisuj paragony do każdej płyty/mp3’ki nawet jeśli kipisz to na bitporcie … a jak ktoś ci daje utwór za darmo to musi dać oświadczenie PISEMNE, że możesz to grać .
a co to kogo interesuje ?
2 tys na rok ok ale ile dostaje taki DJ od jednej imprezy ? No właśnie .
co za kurwy jebane, terrorysta sie we mnie budzi od tego i rzygac chce. Moj kolega napisal, ze niedlugo za sranie w domu bedzie podatek bo oczyszczaja scieki z naszego gowna
ZPAV, STOART i ZAIKS – Jeszcze nikt nie słyszał o tym żeby coś dobrego zrobili dla jakiego kolwiek artysty, a jak nie odprowadzają Vatu od pieniędzy jakie biorą, to jest to na 100% nielegalne. Jako osoba zajmująca się zapisem fiskalnym na codzień spotykm się z każdym rodzajem odrowadzania podatku VAT, jako firma, instytucja państwowa czy osoba fizyczna każdy ma obowiązek od pobranych pieniędzy odprowadzić podatek VAT.
Tak to tylko w naszym kraju :?